Jak pandemia wpłynęła na opóźnienie w diagnozie zakażeń meningokokowych u dzieci

Studium przypadku Otwarty dostęp

Rozpoznanie inwazyjnej choroby meningokokowej (IChM) nigdy nie jest łatwe, a każde opóźnienie niesie ze sobą znaczne niebezpieczeństwo. W trakcie pandemii COVID-19 z powodu podobnych początkowych objawów ryzyko przeoczenia IChM znacznie się zwiększyło. W pracy przedstawiono przypadek 22-miesięcznego pacjenta, u którego początkowo mylnie i drogą teleporady podejrzewano wstępnie COVID-19, co znacznie opóźniło postawianie ostatecznego rozpoznania IChM. Pandemia znacznie zwiększyła i tak ogromne znaczenie szczepień przeciwmeningokokowych jako najlepszej profilaktyki IChM.

Neisseria meningitidis, jest chorobotwórczym drobnoustrojem, który powoduje bezobjawową kolonizację górnych dróg oddechowych nawet u 25% populacji [1], z innej zaś strony może być przyczyną ciężkich zakażeń inwazyjnych, takich jak zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych (ZOMR) i posocznica, określanych łącznie jako inwazyjna choroba meningokokowa (IchM). 
IChM, z zapadalnością wynoszącą 0,43/100 000 mieszkańców [2] (ryc. 1) stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. Choroba ta może być przyczyną wielu potencjalnych powikłań, takich jak utrata słuchu, blizny na skórze, amputacje kończyn, niewydolność nerek, napady drgawkowe, jak również może doprowadzić do niewydolności wielonarządowej, a nawet 
zgonu [3].
Inwazyjna choroba meningokokowa zaczyna się zwykle niespecyficznie i często we wstępnej fazie wygląda niegroźnie. Najczęstsze objawy to gorączka, złe samopoczucie, rozdrażnienie, nudności, wymioty oraz bóle mięśniowe. Objawy są nieswoiste, mogą przypominać przeziębienie, grypę lub COVID-19. 
 

Ryc. 1. Zapadalność na IC...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI